Skala zniszczeń jest jak na razie nieznana. Na szczęście wiemy już, że północna rozeta witrażowe, powstała ok. 1250-1260 roku, zawiejąca 18 paneli, przetrwała. Aż do wczoraj większość oryginalnych szyb witrażowych, pochodzących z XIII wieku, była cała - przesączając światło w katedrze w morze błękitów, czerwieni, zieleni, brązów i żółcieni. Technologia produkcji takich witraży była bardzo skomplikowana. Kolorowe szkło cięto pod wymiar albo przez podgrzanie, albo diamentowym ostrzem. Detale (rysy twarzy, tkaniny, roślinność itd.) malowano zaś mieszanką sporządzaną ze stłuczki szklanej, miedzi oraz greckich szafirów rozpuszczanych winem lub uryną. Następnie taki "szklany obraz" był ponownie wypalany, prowokując tym samym dalsze reakcje chemiczne, których efektem było jeszcze większe piękno wizualne. W sercu rozety z północnego okna znajdowała się podobizna Dziewicy Maryi na tronie, trzymającej w ramionach Dzieciątko. Otaczały ich wizerunki królów i proroków ze Starego Testamentu.
Mamy nadzieję, że kiedyś katedra zostanie odbudowana do swego poprzedniego stanu, i znów będzie chlubiła się swymi witrażami.
Zuzanna & zespół DailyArt
P.S. Alexandra napisała krótki tekst na temat katedry w Magazynie DailyArt, możesz przeczytać go tutaj.